POST SCRIPTUM
Wrocławskie Warsztaty Wina. Pierwsze, które prowadziłem w tym roku i ostatnie, które prowadziłem we FN Restaurant.
Pozostaną wspomnienia i kilka fotografii.
Było ciekawie, smacznie intrygująco.
Temat "wina kupażowane" pozwolił powędrować po smakach, pokazać nie tylko wino, ale i filozofię assamblage.
Zaczęliśmy od szampana MANDOIS NV złożonego z win z trzech szczepów.Oceniliśmy wkład Chardonnay, Pinot Noir i Maunier.
Skąd kwasowość , owoc, ciało - który szczep co wnosi. O samej produkcji szampana niewiele.
Zaczęliśmy zatem ambitnie, ale to była cisza przed burzą.
Trzęsienie ziemi zaczęło się od READGEBACK, MISCHIEF, 2018, wina musującego z RPA powtałego z połączenia Sauvignon Blanc i Viogner.
Lekki, rześki Sauvignon, wygodnie wymościł się w nieco pluszowym Viogner, którego słodycz oparta na wrażeniu, a nie cukrze sprawiła, że wino zyskało sporo ciała, złożoności, smaku...
zachowując aromat, kwasowość, świeżość. Trochę jak wino długo starzone na osadzie, trochę jak Cava, tylko podejrzanie żwawa.
Teraz sięgnęliśmy po wina jednoszczepowe z Sauvignon Blanc i Viognera.
Te pozwoliły spojrzeć na wina mieszane z perspektywy punktu wyjścia.
I były jednocześnie początkiem drogi do krainy mistrzów, dla mnie kupażu, do win z Bordeaux.
Najpierw białego pózniej czerwonego CHATEAU BEL-AIR GRAVES, odpowiednio z roczników 2017 i 2015.
CHATEAU BEL-AIR GRAVES BLANC pokazało złożoność opartą tak na intrygującym Sauvignon jak i szlachetnym Semillon.
Udział tego drugiego przekraczał 60%, co znalazło potwierdzenie w ustach, masywne, miękkie, pachnące owocami póznej jesieni czy nawet owocami tropikalnymi.
Delikatna słodycz, intensywna, ale nie natarczywa kwasowość, lekka goryczka, zgubiony alkohol (13%), wino eleganckie, wyraziste, które przekonuje do siebie z każdym kolejnym,
wypijanym kieliszkiem.
Oczywiście zanim przeszliśmy do CHATEAU BEL-AIR GRAVES ROUGE, musieliśmy zapomnieć o białym kontekście kupażów.
Siegnęliśmy najpierw po jednoszczepowe wina z Cabernet Sauvignon i Merlota.Zobaczyliśmy co wniosą do assamblage, a pózniej zobaczyliśmy kupaż w pełnej krasie.
Fantastycznie pokazała się przyczyna i filozafia mieszania tych win. Kwasowość i ciało Merlota, uzupełnione taninami Caberneta, owocowość obu i finał - Bordeau (chociaż lewy brzeg to 50% Merlot, 40% Cabernet Sauvignon i 10% Cabernet Franc).
Za perfekcyjne kupaże właśnie kocham wina z Bordeaux.
Finał, jak prolog, mocne udarzenie, a raczej zderzenie Chianti i Supertoscanera.
Jednak to temat, o którym napiszę wkrótce.
Skończyliśmy, wypiliśmy wino, zjedliśmy i z poczuciem smacznie zdobytej wiedzy rozeszliśmy się.
Było warto, było smacznie, było ciekawie.
I jeszcze, dlaczego moje ostatnie warsztaty w FN Restaurant?
W lutym jest Jacek, a w marcu naszego gospodarza nie będzie już na mapie gastronomicznej Wrocławia.
Pozostaną dobre wspomnienia i kilka fotografii.