Powrót
Często wracam z pracy nocą....
Pracuję w restauracji więc mogę wracać albo nocą, albo nad ranem...szybko albo nostalgicznie...
I czasami w środku miasta, jakiś kilometr od domu, zatrzymują mnie zapory z powodu jadących za nimi z mozołem wagonów...
Taka przymusowa chwila na refleksję...
Nawet się nie złoszczę.
Myślę sobie, że jest jak w życiu.
Możemy gonić, przeciskać się i przepychać, a w końcu życie i tak lokuje nas na końcu kolejki i cicho śmieje się... trochę szczeka jak hiena.