WINESTONE WROCŁAW
Całkiem niedawno pozwoliłem sobie na podróż sentymentalną do krajów, z których alkohole pamiętam od zawsze, zwłaszcza brandy kiedyś zwaną koniakiem.
Mianowicie wraz z managerami WINESTONA z Hotelu Mercure we Wrocławiu zorganizowałem i prowadziłem degustację win i destylatu, bo był jeden, z ARMENII i GRUZJI.
Degustowaliśmy a później piliśmy z lubością wina z rocznika 2018:
Najpierw :
KHAREBA WHITE ze szczepu Krakhuna, znanego ze sporej kwasowości i neutralnego aromatu. Dlatego spodziewaliśmy się lekkiego, białego wina, o nieciekawym aromacie, a otrzymaliśmy dobrze zbudowane wino, o zwartej, intrygującej strukturze, którego kwasowość jest perfekcyjnie zbalansowana, słodyczą, goryczką... Pachnące intensywnie, świeżymi owocami, jabłkiem, cytryną, melonem... Wino nawiązujące do tradycji nie bojącej się długiej maceracji. To wino rzuciło nas na kolana doskonale dogadując się z krewetkami w sosie winegret i kalmarem w panierce...
Klęcząc sięgnęliśmy po
ARMENIA ORIGINAL SPECIAL EDITION DRY WHITE ze szczepu Kangun zdecydowanie delikatniejszego, ale za to o bardzo słodkim nosie – melon, brzoskwinia, papaja, trochę mokrej, lekko starej trawy, jesiennego rumianku. Nie ma w nim tyle kwasowości i ciała, za to wiele delikatności i uwodzicielskiej słodyczy.
Skończyliśmy wina białe i przystąpiliśmy do smakowania win czerwonych.
Najpierw spróbowaliśmy:
ARMENIA ORIGINAL SPECIAL EDITION DRY RED z endemicznych ormiańskich szczepów - Areni i Haghtanak. Dla mnie bajka. Bladoczerwone, w nosie owoce lasu, mokre drewno, kora, w ustach taniczne i kwasowe. Przypomniały mi się najlepsze Zweigelty. Więc poprosiłem o podanie do niego kaszy. Szef kuchni nauczył mnie pokory – kasza nie dogadała się z winem, bo była mocno pikantna, a moje taniczne wino razem z nią paliło podniebienia gości. Jednak czasami warto pokazać „piękną katastrofę”.
Pózniej:
KHAREBA RED SAPERAVI , wino z 14,5% alkoholu. Potężne, pełne czarnych owoców, słodkich tanin, smaków... Jeżeli ktoś jeszcze siedział to teraz już wszyscy spadli z krzeseł. Polędwica, demi glace, fasolka...
I kiedy wydawało się, że już nic nas nie zaskoczy sięgnęliśmy po
GRAND YEREVAN 5 YEAR OLD BRANDY i deser... sernik z lodami.
Jak ja lubię takie zakończenia.
Aromatyczna, pachnąca figami, daktylami, orzechami, kawą ... brandy i deser.
Doskonała para, na doskonałe zakończenie spotkania.
Doskonałe, bo goście jakby mówili „Chwilo jesteś piękna, trwaj”.
Dodaj komentarz